wtorek, 8 kwietnia 2014

Małe Święta

Lubię obchodzić Małe Święta. Te absolutnie prywatne i codzienne. 
Oto krótka lista, którą uzupełniam prawie każdego dnia: 




1. Świeżo wyprana piżama, pościel i ręczniki. 
To moje małe święto odkąd pamiętam. Kiedy byłam mała lubiłam, gdy wypadało w niedzielę. Oznaczało wtedy przyjemny koniec weekendu i dobry początek nowego tygodnia. Właściwie dzisiaj odbieram to tak samo. Idealnie, jeśli któraś z rzeczy przed użyciem długo nagrzewa się w promieniach słońca lub zimną - jest zdjęta z ciepłego kaloryfera. 


2. Śniadanie. 
To powolne, bez pośpiechu, na które nie zawsze mam czas. Muszę to zmienić, bo dobre śniadanie to dla mnie duża dawka przyjemności na początku dnia. Mimo że jeszcze niedawno każdy poranny posiłek kojarzył mi się wyłącznie z koniecznością. 
Śniadanie idealne - owoc, świeży chleb z avocado, dobry sok pomarańczowy! 


3. Chwile dla uwagi. 
Lubię zwolnić, przyglądać się wszystkiemu. A już szczególnie lubię dostrzegać małe drobnostki. Często widzę serca - na płytach chodnikowych, liściach, kamieniach, a nawet w jedzeniu. 
Lubię też patrzeć przez okna pociągu. Czekam na stada saren, które mnie rozczulają za każdym razem. 


4. Chwile dla najbliższych. 
Każda chwila z moją Lepszą Połową to Małe Święto, nie inaczej. Zwłaszcza, że nie mamy możliwości widywać się codziennie (tak, tak, studia w różnych miastach), a kto wie, gdzie poniesie mnie niedługo. 
Czasami mamy wielkie plany, pojechać tu, tam, wspiąć się na klify (wreszcie się udało), zobaczyć nowy film. Nie zawsze udaje się je zrealizować, ba, najczęściej kończymy oglądając filmiki na YouTube albo zalegając w łóżku do pory obiadowej. Ale i tak jest wspaniale, bo jeśli się obijamy albo wygłupiamy (całe życie z... dziećmi), to Razem. 


Więcej na: www.facebook.com/pages/100happydays/218293765034430?fref=ts
5. Wyzwania. 
Każde podjęte wyzwanie, to Małe Święto, jeśli ma się problemy z opuszczaniem strefy komfortu.
Niedawno podjęłam się wyzwania 100happydays, które pomaga mi pamiętać o Małych (codziennych) Świętach, które tak łatwo przeoczyć.
Fajna sprawa, mimo że nadal zapominam o uwiecznianiu momentów na zdjęciach. Jednak próbuję nad tym pracować, co najczęściej kończy się robieniem zdjęć w porze ekstremalnie niekorzystnego światła.
Ale nie o światło i ładne zdjęcia tutaj chodzi, całe szczęście!
 

2 komentarze: